Czy Andy Warhol miał swój styl? Pop-art na kolorowych skarpetkach!
03 mar 2021 | 0 komentarzy | przez Many Mornings
Pop-art najczęściej utożsamiamy ze Stanami Zjednoczonymi i konsumpcjonizmem, nad którym pochylał się Andy Warhol. Tymczasem styl ma korzenie europejskie. Za jego pioniera uważa się Brytyjczyka, Richarda Hamiltona, który w latach 50. stworzył pełen kolorów kolaż z wycinków codziennych gazet i nazwał go następująco: „Co właściwie sprawia, że dzisiejsze mieszkania są tak odmienne, tak pociągające?”. Cóż, całe szczęście, że skarpetki artystyczne nie mają tak skomplikowanych nazw.
Korzeni skarpetek Pop Art należałoby jednak szukać znacznie dalej i głębiej niż tylko w fascynacjach Brytyjczyków czy Amerykanów konsumpcjonizmem. By w pełni zrozumieć, co stało za malowaniem w ramach artystycznego wyrazu puszek popularnej zupy, czy skwierczących od kolorów portretów gwiazd filmowych, należy cofnąć się nieco dalej – do Marcela Duchampa.
Co Marcel Duchamp miał wspólnego z pop-artem?
Od setek lat ludzie zadają pytania o definicję sztuki i zastanawiają się, co można za sztukę uznać, a co zdecydowanie nią nie jest. Podejścia w tej sprawie zmieniały się (i pewnie wciąż będą zmieniać) w zależności od epoki. Bardzo długo jednak uważano, że sztuka wymaga nie tylko wrażliwości, ale też pewnych umiejętności, które prowadzą do uzyskania efektu w postaci dzieła. Dzieło to, by mogło stać się dziełem, miałoby być też powszechnie uznane za godne uwagi i określone mianem sztuki przez autorytety. Według niektórych definicji, by coś stało się sztuką, powinno również pojawić się w muzeum. Teoria ta nie tylko dzisiaj wydaje się nieprzekonująca. Co najmniej od czasów, gdy True Vincent postanowił prawdziwie odmienić główny nurt malarstwa, sprawa nabrała szczególnej dynamiki.
Czy kolorowe skarpetki mogą trafić do muzeum?
Co prawda artystyczne skarpetki dotychczas gościły w przestrzeniach muzealnych jedynie na stopach widzów, ale właściwie niewiele brakuje, by awansować przedmioty codziennego użytku do rangi sztuki. W 1917 roku Marcel Duchamp zaprezentował na wystawie Salonu Artystów Niezależnych w Nowym Jorku swoją słynną rzeźbę „Fontanna”, która tak naprawdę była po prostu pisuarem. Rzecz wywołała zgorszenie, dzieło usunięto, ale gest Duchampa odbił się szerokim echem w środowisku artystycznym i nie tylko. Swoim działaniem bowiem francuski artysta pytał o sens i źródło sztuki w ogóle. Zastanawiał się, co oddziela przedmiot codziennego użytku od postrzegania go jako dzieła artysty. W pewnym sensie poddawał pod wątpliwość znaczenie muzeów czy wystaw jako miejsca prezentacji sztuki – w końcu, czy tylko tyle (wystawienie przedmiotu w muzeum) wystarczy, by uznać dzieło za… no właśnie, dzieło?
Od początku XX wieku napięcia pomiędzy tzw. sztuką wysoką a sztuką popularną wyraźnie się zintensyfikowały. Korzeni tego napięcia można upatrywać na wielu płaszczyznach. Z jednej strony sztuka stała się nagle narzędziem politycznym, a przez to niejako przedmiotem użytkowym, co nakazywało zwątpić w jej duchowy wymiar. Z drugiej zaś strony kończył się etap elitarności jako takiej. Ludzie stawali się coraz bogatsi, a dostęp do edukacji był coraz powszechniejszy. Sztuka mogła zachwycać i mogła być rozumiana przez każdego bez względu na pochodzenie. Wszystko to (i jeszcze więcej) kazało zacząć wątpić w dotychczasowe podejście do dzieł artystycznych. Efektem tego było pęknięcie i podział dalszego podejścia do tworzenia sztuki na dwa nurty: ideologiczny i artystyczny. Na ich styku wyrósł pop-art.
Co to znaczy, że pop-art znajduje się na styku nurtu ideologicznego i artystycznego?
Nurty ideologiczne to tzw. antysztuka, czyli postawa podważająca klasyczną koncepcję dzieła sztuki. Nurty ideologiczne w sztuce przez wielu badaczy nie są w ogóle uważane za sztukę, ale za socjotechnikę, ponieważ rezygnują z estetycznego jej wymiaru. Nie chodzi nawet o to, że nic nie tworzą, ale o to, że to, co tworzą, ma mniejsze znaczenie, niż np. sam proces tworzenia. Doskonałym przykładem na zobrazowanie tego problemu jest dadaizm, do którego zalicza się dziś gest Duchampa. Dadaiści chcieli przesunąć granicę sztuki, zburzyć dotychczasowe fundamenty jej postrzegania. Posługiwali się absurdem i groteską. Odzierali z sensów wszystko, co mogło zostać z nich odarte. Zawiera się to już zresztą w samej nazwie tego nurtu.
Weźmy słowo dada – powiedziałem – ono jest jakby stworzone dla naszych celów. Pierwszy dźwięk dziecka wyraża to, co prymitywne, zaczynanie od zera, nowe w naszej sztuce.
Innym przykładem antysztuki jest action painting, który współcześnie kojarzy się przede wszystkim z Jacksonem Pollockiem. W stylu tym chodziło, najprościej mówiąc, o chlapanie farbą na płótno. Różne są teorie dotyczące metody Pollocka – czy robił to pod wpływem chwili i koncentrował się na emocjach, czy starannie kalkulował, gdzie chlapnąć, żeby wyglądało najlepiej. Sam obraz bez tego gestu jednak nie znaczyłby zbyt wiele. Gest dominował nad wymiarem estetycznym. Ironiczne jest to, że dzieła przedstawicieli antysztuki (o ile istnieje jakichś materialny ich wymiar) ostatecznie można dziś znaleźć w muzeach. Ponadto niektórzy jej twórcy (jak Jackson Pollock) nie uważali, że działają przeciwko klasycznym regułom sztuki i postrzegali swoje dzieła jako nowoczesną, ale wciąż sztukę.
Nurty artystyczne, czyli zbiór klasycznie pojmowanych dzieł sztuki w różnych formach, to z kolei kolejne próby poszukiwania nowych sposobów prezentacji dzieła, czy też nowego wymiaru wizualnego dzieła. Oczywiście nurtom artystycznym przyświecają pewne ideologiczne przekonania, czy spójność tematyczna, ale ostateczny akcent położony jest na efekt wizualny. Nawet jeżeli dany nurt artystyczny występuje przeciwko dotychczasowym drogom w sztuce, to wciąż definiuje ją przez pryzmat określonych cech.
Pop-art stoi gdzieś w rozkroku pomiędzy antysztuką a sztuką. Z jednej strony sięga bowiem po przedmioty zwyczajne – wspomnianą puszkę zupy albo butelkę napoju gazowanego. Pop-artyści nie mają jednak na celu ośmieszenia sztuki. Sięgają po tematy codzienne i banalne, ale w ramach krytycznego komentarza na temat aktualnego stanu świata i jego konsumpcjonistycznego nadmiaru. Pop-art tematyzuje popkulturę, ale jednocześnie się od niej odcina. Prostota dzieł w podobnym nurcie nie wynika z prostoty samej sztuki, lecz z prostoty wybranego tematu.
Czy Andy Warhol malował kolorowe skarpetki?
Andy Warhol zaczął niepozornie. Na studiach malował autoportrety i buty (szkoda, że nie skarpetki; takie Picassocks bardzo, by do jego stylu artystycznego pasowały). Ukończył edukację w zakresie grafiki użytkowej, idealnie wpisując się w konsumpcjonistyczny bum w Stanach Zjednoczonych. Warhol był jednak kimś więcej niż ilustratorem reklam, od samego początku pragnął zostać artystą. Najpierw zainteresował go ruch action painting i obrazy Jacksona Pollocka, później zaś poznał dzieła Roya Lichteinsteina, tworzącego obrazy w formie komiksowych kadrów. Warhol wiedział już, jak chce przemawiać do świata, ale nie wiedział, co temu światu pokazać. Legenda mówi, że od przyjaciół usłyszał:
Maluj rzeczy, które kochasz najbardziej.
W efekcie podobnej sugestii miał rzekomo narodzić się pierwszy obraz z puszką zupy Campbella, ulubionego posiłku artysty. Później jej miejsce zaczęły zajmować gwiazdy (które Warhol też uwielbiał) oraz… pieniądze.
Lata mijały, a Warhol coraz bardziej oddalał się od klasycznie pojmowanej sztuki. Z czasem zaczął odchodzić od manualnego tworzenia swoich dzieł na rzecz sitodruku. Często nie rysował nawet szkicu tego, co miało się znaleźć na obrazie, ale kopiował filmowe kadry, reklamy etc. Co więcej, wiele z jego sitodruków powstało dzięki pracy asystentów Warhola, który instruował ich, jak je wykonywać.
Chociaż powszechnie kojarzy się Warhola z pewną lekkością i trywialnością, to w swoim dorobku ma też bardzo przejmujące obrazy. Tworzył między innymi, utrzymywane w charakterystycznym dla siebie kolorowym stylu, przedstawienia wypadków i katastrof podkreślając w ten sposób ich bezduszną formę prezentacji w mass mediach.
W pewnym momencie Warhol zdał sobie sprawę, że staje się jednym z obiektów, które sam maluje; kolejną ikoną popkultury. Postanowił uczynić ze swojego życia swoisty performance i jeszcze bardziej się odrealnić. W wywiadach opowiadał sprzeczne ze sobą historie, a w końcu ograniczał się już tylko do „tak” albo „nie”. W końcu – zamilkł.
Kolorowe skarpetki artystyczne dla miłośników sztuki
Kolorowe obrazy Andy’ego Warhola, Jacksona Pollocka czy Roya Lichteinsteina wydają się obiecywać równą wielobarwność w stylu ubierania się podobnych artystów. Tymczasem wymienieni twórcy wyraźnie stronili od kolorowych ubrań i ekstrawaganckich skarpetek, stawiając na monochromatyzm i minimalizm. Nie przeszkadza nam to jednak w składaniu im wyrazów uznania za artystyczną odwagę i w swobodnym sięganiu po intensywne barwy, które również dzięki ich działaniom zdominowały dzisiejszą kulturę. Masz ochotę na kolorowe skarpetki do garnituru? Śmiało, pop-art i inne nurty już dawno przetarły ekstrawagancji drogę na salony.