H jak skarpetki na Halloween

Litera H: Halloween, skarpetki na Halloween – od co najmniej kilku lat skarpetki nie do pary obchodzą Halloween naprawdę hucznie. Do końca 2020 r. powstało kilka halloweenowych projektów i akcji promocyjnych, a w planach na pewno są następne.

Początkowo – gdy wprowadzaliśmy całe kolekcje jednocześnie – nie mieliśmy jeszcze oczu tak szeroko otwartych ze strachu, że przegapimy ciekawe święta. Jednak od kilku lat ze szczególną uwagą wertujemy kalendarz w poszukiwaniu okazji do założenia kolorowych skarpetek. Pierwszy krok, który postawiliśmy w świecie jesiennych barw, był związany właśnie z Halloween i nazywał się The Pumpkins; opowiadał raczej o kulinarnej stronie Halloween (no może także z lekkim akcentem na ogrodnictwo). Skarpetki w dynie od jakiegoś czasu są białym krukiem w uniwersum Many Mornings – wycofane z regularnej sprzedaży, stanowią perłę niejednej kolekcji. Ważnym elementem święta strachów są przebieranki, a kto chciałby co roku paradować w tym samym stroju? Dlatego pomyśleliśmy, że nowe skarpetki na Halloween wspaniale nadadzą się do wzbogacenia strasznie kolorowego stroju. Zawsze poszukujemy inspiracji w świecie dookoła – także w kulturze popularnej. Punktem zaczepienia mogą być ikoniczne postaci lub kultowe filmy. Na naszym blogu przedstawiliśmy ranking horrorów, który dobrze odzwierciedla nasz kinematograficzny gust. Nawet gdy szukamy rozrywki w filmowych nowościach i w ambitnym kinie, nie zapominamy o podwalinach całego uniwersum grozy: o wiktoriańskich czasach, które powołały gotyckich bohaterów współczesności. Takie konteksty można odnaleźć choćby na skarpetkach Frankenfeet, które z jednej strony odwołują się do twórczości literackiej Mary Shelley, a z drugiej – pamiętają także o tradycji zombie movie, wyniesionych na kulturowy piedestał przez seriale i gry typu „The Walking Dead” lub (bardziej prześmiewcze) „Ash kontra martwe zło”.

Ponieważ Many Mornings przyświeca znane motto: „skarpetki albo psikus”, to nie omieszkaliśmy włączyć do naszych działań trochę ludyczności i po prostu dobrej zabawy. W 2020 r. można było sparować skarpetki na Halloween ze znanymi horrorami lub wcielić się w wirtualnego przebierańca pukającego do drzwi, za którymi skrywały się rabaty i gratisy. Szybko okazało się, że strach ma wielkie stopy i z łatwością dogonił Frankenfeeta pędzącego na łeb, na szyję na listy bestsellerów.

Wciąż aktualne pozostaje straszne pytanie i sekundujące mu okrutne oczekiwanie: co pojawi się w kolejnych latach? Czy taniec śmierci znów poprowadzi kolorowe skarpetki na imprezę typu Fiesta Mexicana? A może następne skarpetki na Halloween będą opowiadały wampirze historie hrabiego Draculi?