Powrót do bloga

Powrót do dzieciństwa. Co zawierała idealna wyprawka szkolna milenialsa?

13 wrz 2020 | 2 komentarze | przez Many Mornings

Milenialsi – nieco uprzejmiej zwani też pokoleniem Y, pokoleniem Milenium, następną generacją czy pokoleniem cyfrowym – to ludzie urodzeni w latach 80. i 90. XX wieku. Według specjalistów wyróżniają się oswojeniem nowinek technologicznych, aktywnym zanurzeniem w cyfrowym świecie i globalnym światoodczuciem. Milenialsi mają być podobno pewni siebie, wykształceni, nastawieni na jakość życia (a nie posiadanie) i nierzadko… wytatuowani. Z niektórych źródeł wiemy również, że cenią sobie fantazyjne skarpety. A jak wyglądała idealna wyprawka małego milenialsa jeszcze parę dekad temu?

Z powodów politycznych polski milenials jest nieco młodszy od milenialsa amerykańskiego. Pierwszy przedstawiciel pokolenia Y mógł urodzić się nad Wisłą dopiero w 1984 roku, podczas gdy nad takim Michigan nawet cztery lata wcześniej. Jednocześnie w Polsce można utożsamiać się z następną generacją, jeżeli nie urodziliśmy się później niż w roku 2000, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych ostatni milenials pojawił się na świecie w 1997 lub nawet 1996 roku.

Łatwo policzyć, że ze względu na obowiązek edukacji szkolnej od 7 roku życia, cech charakterystycznych wyprawek naszych rodzimych milenialsów można szukać dopiero od roku 1991 rok. Pamiętacie, jakie wtedy skarby kryły się w Waszych plecakach? Jakie zeszyty ze złotymi myślami stanowiły źródło zazdrości? Kto nosił pięciopalczaste, wielobarwne skarpety i inne dziwaczne gadżety dla osobowości typu The Unicorn? Komu zazdrościliście kolekcji karteczek lub tazosów?

Plecak – kostka

Kostka tak naprawdę nie była plecakiem, tylko po prostu kostką i należała do jednego z najbrzydszych i najbardziej niepraktycznych przedmiotów rodem z  lat ’90. Stanowiła jednak wyraz pewnej przynależności oraz – o ironio – symbol niezależności. Kostkę, tyraną i postarzaną w imię dążenia do pewnego stylu, zdobiono tak, by wyrażała naszą osobowość. Malowało się ją farbą, odrysowując od szablonu napisy; naszywało się na nią naszywki z logo ulubionych zespołów, wpinało się w nią przypinki z chwytliwymi ilustracjami lub hasłami. Kostka była wyrazem buntu. Niestety, nigdy nic nie było można w niej znaleźć, a plecy bolały od niej niemiłosiernie. Dzisiaj zdecydowanie łatwiej pokazać siebie strojem. Masz duszę fotografa, wybierasz skarpety Retro Camera; wolisz książki, wciągasz na stopy The Book Story.

Gadżety firmy NICI

Klasyczne piórniki z oddzielnymi gumkami na każdy długopis czy ołówek nigdy długo nie wytrzymywały. Wystarczyło przeżyć jeden rok szkolny, by takie opakowanie zaczęło świecić żałosnymi pustkami. Rzecz zmieniła się jednak wraz z nastaniem ery NICI.

Niemiecka marka Nici trafiła do Polski w 1991 roku. Od lat wyróżnia się tym, że produkuje wyjątkowo miękkie i urocze maskotki-zwierzęta oraz piórniki w ich kształcie. W latach 90. każdy uczeń i uczennica podstawówki marzyli, by stać się posiadaczem podobnego piórnika, chociaż zajmował mnóstwo miejsca i bardzo szybko się brudził. Szczytem stylu i klasy był plecak NICI, np. w krowie łaty albo w ogóle w kształcie zwierzątka. Oczywiście był on szalenie niepraktyczny ze względu na niewielką pojemność i ekspresowe zbieranie wszelkich zanieczyszczeń, ale kto by się tym przejmował, gdy zyskiwało się w szkole +10 do charyzmy?

Złote Myśli

Od pytania o imię i nazwisko czy dokładny adres, przez wskazywanie ulubionych kolegów i koleżanek, aż po zdradzanie, kto jest twoją sympatią i czy ta sympatia również cię kocha – prowadzone przez niemal każdego ucznia w latach 90. zeszyty pełne były sekretów (dzisiaj pewnie nie pozwoliłoby na nie RODO). Na szczęście dawne tajemnice i nieporadne wierszyki z dawnych lat dzisiaj stanowią tylko rozczulającą pamiątkę. Jeżeli nie pamiętacie tej zabawy to niezawodny znak, że nie przynależycie do pokolenia milenialsów. Nie bójcie się jednak niewtajemniczeni, bo oto ujawniamy sekret rozrywki z lat 90.

Po pierwsze – potrzebny był do niej zeszyt. Zeszyt dość gruby (musiał wszak pomieścić odpowiedzi całej klasy) i z nie byle jaką okładką (liczyły się walory estetyczne). Po drugie – wymagał wykorzystania całego zestawu kolorowych pisaków, cienkopisów i długopisów. Umieszczane na pierwszych stronach, ponumerowane pytania, musiały być bowiem zapisane jak najstaranniejszym i możliwie ozdobnym pismem. Większość z nich była trywialna. Chodziło jednak o to, by pomiędzy bezwartościowymi ukryć te wyjątkowo ważne i poznać, co myślą o nas inni ludzie. Tak przygotowany zeszyt należało przekazywać po kolei kolegom i koleżankom z klasy. Każdy musiał odpowiedzieć na wszystkie pytania, a potem odpowiednio zagiąć i zabezpieczyć swoje odpowiedzi, by inni ich nie podglądali (co oczywiście i tak robili).

Oprócz odpowiedzi do zeszytu wkładano czasami drobne upominki dla właścicielki/właściciela Złotych Myśli. Były to kartki z wierszykami czy miłymi słowami, pocztówki, naklejki etc. Skarpetki niestety z pewnością, by się do takiego zeszytu nie zmieściły. Chociaż… może starczyłoby miejsca na baleriny?

Karteczki, samochody z gum z Turbo i inne

Zanim milenialsi zaczęli wyznawać idee przeżywania zamiast gromadzenia, wykazywali się ponadprzeciętnym zbieractwem. Obiekty kolekcjonerskie kupowało się w sklepach, znajdowało pod papierkiem gumy do żucia albo wyławiało z paczki chipsów. Niezależnie od tego, gdzie ostatecznie się je zdobyło, dalsze postępowanie zawsze wyglądało tak samo – handel wymienny.

Karteczki

Nie trzeba być przedstawicielem pokolenia Y, by wiedzieć, czym są karteczki, bowiem wielokrotnie przywoływano je w rozlicznych memach. Zazwyczaj gromadzono je ozdobnych segregatorach w dwóch typach – formacie większym (A5) i mniejszym (A6). Najcenniejsze karteczki zawierały zdjęcia popularnych w latach 90. zespołów, jak Spice Girl, Backstreet Boys, *NSYNC czy Just 5. Mnóstwo emocji wzbudzały też te z postaciami Disneya, ale istniały również karteczki z koszykarzami czy z filmu „Titanic”. Idealną sytuacją było, jeżeli posiadało się nie tylko różnorodną kolekcję karteczek z cennymi motywami, ale też ich komplety – taką samą małą i dużą karteczkę. Nierzadko wymiany okupione były fontannami łez, gdy za wymarzoną karteczkę trzeba było przehandlować sporą część swoich zbiorów.

Samochody z gum Turbo

Historia gumy Turbo to historia smutna. Popularna w Polsce od końca lat 80. do początku lat 90. guma produkowana przez turecką firmę Kent, kupowana była przez młodzież głównie ze względu na dołączony doń obrazek. Podstawowa kolekcja liczyła 190 zdjęć samochodów oraz motocykli. Na cienkim papierku odnaleźć można było cuda zagranicznej motoryzacji, nierzadko takie, które po prostu nie jeździły po polskich ulicach (a niekiedy w ogóle żadnych, bo niektóre fotografie przedstawiały prototypy). Niestety, bum na gumy Turbo skończył się, gdy pocztą pantoflową zaczęła krążyć plotka o ich rzekomej rakotwórczości.

Tazosy z Pokemonami

Jednym z telewizyjnych programów, który podbił serca młodzieży lat 90. było anime „Pokemon”. Szał nań podłapała firma Frito-Lay, która do swoich chipsów dołączała krążki zwane Tazo zdobione właśnie podobiznami Pokemonów. Teoretycznie popularne tazosy służyły do gry polegającej na ustawianiu wież z tych kolekcjonerskich przedmiotów i wzajemnej próby ich obalenia przy użyciu pozostałych tazosów, jednak w praktyce była ona zbyt ryzykowna (traciło się wszystkie krążki, które upadły na złą stronę), by ktoś chciał brać w niej udział. Częściej po prostu się Tazo zbierało, mając nadzieję, że w końcu zgromadzi się całą kolekcję.

Karty z Dragon Ball

Dlaczego o 16:00 wyludniały się przyblokowe podwórka? Wcale nie chodziło o masowy szlaban, godzinę policyjną czy wołanie na obiad. To właśnie wtedy na RTL7 zaczynał się kolejny odcinek „Dragon Ball”, w którym Songo szukał Smoczych Kul i walczył z groźnymi najeźdźcami z kosmosu, jak Komórczak czy Bubu (dopiero po latach mogliśmy poznać właściwe imiona wszystkich bohaterów, które pozmieniały się na skutek tego, że polska wersja anime tłumaczona była z francuskiej i emitowana jedynie z polskim lektorem nałożonym na tenże francuski dubbing). Nic dziwnego, że kiedy w chipsach Chio zaczęły pojawiać się do zbierania karty z postaciami z „Dragon Ball”, każdy chciał mieć swoją kolekcję.

A co ze skarpetkami?

Skarpety lat 90. łączyło jedno – długość. Niezależnie od typu obuwia sięgały one mniej więcej połowy łydki. Długie skarpety kupowano najczęściej w wielopakach, a różniło je jedynie wykończenie u góry. Trzeba jednak przyznać, że nie szalano zbytnio ze wzorami. Stawiano na jednolite kolory (biały, szary lub czarny), a motyw wykończeniowy stanowiło logo producenta lub prosty wzorek w stylu kolorowych pasków. Pod koniec lat 90. pojawiły się skarpety z kolorowymi piętami oraz motywami z bajek na kostkach.

Obiektem dziewczęcej zazdrości pozostawały z kolei skarpetki z koronkowym wykończeniem. Tak, dobrze przeczytaliście. Koronka układała się wokół nogi niczym parasol, nierzadko przykuwając wzrok drobnymi perełkami – takie skarpety zakładano jednak wyłącznie na specjalne okazje (do sukienek i lakierków), bo łatwo robiły się w nich dziury, za co można było dostać niezłą burę od rodziców. Niektóre uczennice nosiły też kabaretki, które – wbrew pozorom – też łatwo było zniszczyć, hacząc o coś i poszerzając charakterystyczne dlań dziury.

 

 

Za czym jeszcze tęsknimy, gdy wspominamy lata 90.?

Guma do skakania, Tamagochi, Furby, Game Boy, konsolki Brick Game 9999 w 1, lalki Baby Born… lista hitów z lat 90., którymi każdy dzieciak i/lub nastolatek chciał pochwalić się w szkole, jest naprawdę długa. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego. Po długim okresie socjalistycznych ograniczeń, Polska zachłysnęła się ideą wolnego rynku i konsumpcjonizmu. Chętnie przyjmowaliśmy do siebie wszystko co nowe i kolorowe. Rodzice nawet w formie pewnej protezy dla własnej młodości, zasypywali nas smakołykami, gadżetami i nowinkami z Zachodu. Być może właśnie dlatego z czasem milenialsi zaczęli pragnąć doświadczeń zamiast przedmiotów; być może stąd też wzięły się zdobione kostki, przerabianie spodni wybielaczem albo wyszywanie z muliny, czy noszone przez przedstawicieli niektórych subkultur „rękawiczki” zrobione ze skarpetek. Czy dzisiejsze dzieciaki mają swoje hity XXI wieku? Na pewno.

Dodaj komentarz

POWIĄZANE PRODUKTY

MOŻE CI SIĘ SPODOBAĆ

Wybierz rozmiar:

Nie wiesz jaki rozmiar wybrać? Zobacz produkt

Dodano do koszyka:

Rozmiar:

Wybierz opakowanie prezentowe

JUST MARRIED BOX 5,00

BIRTHDAY GIFT BOX 5,00

BIRTHDAY GIFT BOX 2 5,00

MEN’S GIFT BOX 5,00

GOOD LUCK GIFT BOX 5,00

DOG LOVER GIFT BOX 5,00

PERFECT MATCH GIFT BOX 5,00